Dania zrywa z Microsoftem. Czas na cyfrową suwerenność?

Dania stawia odważny krok w stronę technologicznej niezależności. Jako pierwszy kraj Unii Europejskiej ogłasza rezygnację z oprogramowania Microsoftu. Zmiany dotkną nie tylko rządu centralnego, ale też największych miast - Kopenhagi i Aarhus. Hasła o cyfrowej suwerenności przestają być teorią.
Microsoft - coraz droższy i coraz mniej pewny
Władze Kopenhagi od dawna alarmowały, że korzystanie z usług Microsoftu przestaje być opłacalne. W ciągu pięciu lat koszty licencji w stolicy wzrosły o 72 proc. - i to nie jest jedyny problem.
Jeśli przez polityczny konflikt przestaniemy móc wysyłać maile albo komunikować się wewnętrznie, to poważny problem - mówił Henrik Appel Espersen, przewodniczący komisji audytu w Kopenhadze.
Takie ryzyko nie jest abstrakcją. W tle są głośne wydarzenia międzynarodowe - jak zablokowanie skrzynki mailowej prokuratora Międzynarodowego Trybunału Karnego przez Microsoft. Miało to miejsce po sankcjach nałożonych przez administrację Trumpa w odpowiedzi na działania Trybunału wobec izraelskich przywódców.
Kto kontroluje dane, ten ma władzę
Dla Danii to nie tylko kwestia kosztów, ale fundamentalnego bezpieczeństwa. Cyfrowa suwerenność - jak zaznacza Caroline Stage, minister ds. cyfryzacji - to podstawa nowej strategii państwa. Chodzi o to, kto kontroluje dane, ustala zasady gry i kto może - z dnia na dzień - je zmienić.
Przejście na Linuxa i LibreOffice ma być początkiem uniezależnienia się od amerykańskich gigantów technologicznych. Od lipca połowa pracowników duńskiego ministerstwa ma pracować wyłącznie na rozwiązaniach open-source.
Dania to jedno z najbardziej zdigitalizowanych państw świata, a zarazem jedno z najbardziej uzależnionych od Microsoftu - przypomina David Heinemeier Hansson, twórca Ruby on Rails.
Europa też się budzi. Czy kolejne kraje pójdą śladami Duńczyków?
Choć Dania jest pierwsza, nie jest jedyna. W Holandii parlament przyjął uchwały zmierzające do ograniczenia zależności od amerykańskich usług chmurowych. W Niemczech rozpoczęto wdrażanie otwartych alternatyw. Komisja Europejska pracuje nad przepisami dotyczącymi "europejskiej chmury", mającymi promować lokalne rozwiązania.
Nie brakuje głosów sceptycznych. Niektórzy urzędnicy twierdzą, że przesiadka na nowy system będzie zbyt trudna. Ale rząd pozostaje konsekwentny - choć, jak zastrzega minister Stage, jeśli okaże się to zbyt skomplikowane, powrót do Microsoftu będzie możliwy.
Czy Dania stanie się liderem cyfrowego buntu w Europie? Wszystko wskazuje na to, że to dopiero początek.



























