Rodzice chcieli mieć darmowe WiFi, więc nazwali dziecko na cześć dostawcy internetu. Kuriozalna historia
Coraz częściej słyszy się o rodzicach, którzy nadają imiona swoim dzieciom na cześć postaci z popularnych gier. W taki oto sposób po sukcesie Wiedźmina w Polsce wiele par zdecydowało się nazwać swoje dzieci imionami takimi jak Geralt, Ciri czy Yannefer.
Era nietypowych imion
Ten trend jest bardzo popularny w Stanach Zjednoczonych, gdzie od wielu lat dzieci zyskują imiona dzięki postaciom z popularnych seriali czy gier. Problem pojawia się gdy pociecha dorasta i nie jest zbyt zadowolona ze swojego nietypowego imienia, które często jest obiektem drwin w szkołach.
W takich sytuacjach dorastające dzieci często decydują się na zmianę imienia. Zazwyczaj zresztą przyjmują najbardziej pospolite i najmniej rzucające się w oczy imiona, aby uzyskać święty spokój i poczuć się w końcu bezpiecznie.
Rodzice nazwali dziecko na cześć dostawcy internetu
Imiona pochodzące z gier to jednak nic w porównaniu z historią pewnej szwajcarskiej pary, która nazwała swoje dziecko na cześć dostawcy internetu. Jeden z dostawców internetu w kraju wprowadził na rynek dość niezwykła ofertę. Głosiła ona, że rodzie którzy postanowią nazwać swoje dziecko Twifius lub Twifia, uzyskają dostęp do darmowego łącza internetowego, do momentu gdy ich pociecha uzyska pełnoletniość.
Nie trzeba było czekać długo, aż znajdą się rodzice gotowi skorzystać z tej co najmniej kontrowersyjnej oferty. Para nie chce ujawniać swoich danych osobowych, ale potwierdza, że skorzystała z oferty i nazwała swoją córeczkę imieniem Twifia.
Rodzice postanowili wpłacić zaoszczędzone pieniądze na konto oszczędnościowe dla swojej córki, by miała lepszy życiowy start gdy osiągnie pełnoletniość.
Im dłużej o tym myślałem, tym imię stawało się dla mnie bardziej wyjątkowe i wtedy nabrało uroku – komentuje ojciec dziecka.
Sprzedali imię córki?
Okazuje się, że w akcie urodzenia dziecka nietypowe imię widnieje jednak jako drugie, a nie pierwsze. Jak przyznają rodzice, nie było to spowodowane wstydem, lecz problemem ze zdecydowaniem się na właściwe imię.
Po pewnym czasie para przemyślała całą sprawę i zdała sobie sprawę z tego, że mogła wyrządzić znaczną krzywdę swojej córce.
Chcemy pozostać anonimowi dla otaczających nas osób, ponieważ nie chcemy się usprawiedliwiać. Bo oskarżenie o sprzedanie imienia naszego dziecka uderza w nas bardzo mocno. My też trochę się wstydzimy – dodają.
Oferta wciąż jest aktualna
Co ciekawe sam szef Twifi, Philippe Fotsch, zobowiązał się do zapłaty za internet rodziców, nawet gdyby jego firma miała w przyszłości zbankrutować. Mężczyzna zaznaczył, że to dla niego sprawa honoru. Dodał również, że oferta firmy jest wciąż aktualna i w każdej chwili mogą zapewnić darmowy dostęp do internetu kolejnym rodzicom.
Źródło: o2.pl