Elektryczna rewolucja przyspiesza, ale nie wszyscy nadążają

Świat wchodzi w nową erę motoryzacji, ale nie wszyscy idą w tym samym tempie. Gdy Chiny biją rekordy sprzedaży aut elektrycznych, a Europa wrzuca kolejny bieg, Ameryka Północna zaczyna zostawać z tyłu.
Chińska dominacja nie do zatrzymania?
W maju 2025 roku Chiny sprzedały milion elektryków — to więcej niż niektóre regiony świata w całym kwartale. Wzrost o 33 proc. w skali roku i 10 proc. miesiąc do miesiąca mówi jedno: Państwo Środka nie tylko przewodzi, ale wyznacza tempo reszcie świata.
Chińskie marki, jak BYD, coraz śmielej wkraczają do Europy, oferując agresywnie wycenione modele. Sukces taniego miejskiego "Dolphina" może zwiastować, że chińska ofensywa dopiero się zaczyna.
Europa trzyma fason, południe zaskakuje
Na tle Chin Europa wypada nieźle — 1,6 miliona sprzedanych elektryków to wzrost o 27 proc. Niemcy, Wielka Brytania, ale także południe kontynentu notują imponujące wyniki. Szczególnie Hiszpania i Włochy, które jeszcze niedawno były rynkami sceptycznymi wobec takich rozwiązań. Nowe pakiety ulg dla firm w Niemczech mogą dodatkowo pobudzić sprzedaż w drugiej połowie roku.
Pojawia się natomiast pytanie - czy europejscy producenci poradzą sobie z zalewem tanich, a coraz lepszych aut z Azji?
Ameryka na hamulcu
Zaledwie 3-procentowy wzrost sprzedaży samochodów elektrycznych w Ameryce Północnej może budzić niepokój. Kanada zaliczyła wręcz spadek po wstrzymaniu dopłat. Stany Zjednoczone jeszcze się trzymają dzięki federalnym zachętom, ale ich los zależy od politycznej gry.
Jeśli Republikanie dopną swego i zniosą dopłaty, rynek może załamać się z dnia na dzień. W efekcie końcówka 2025 może przynieść skokowy wzrost zakupów.



























