"Nigdzie nie zajdziesz, grając w gry komputerowe". Znany komentator nie pozostawia na graczach suchej nitki
Granie to hobby jak każde, choć czasami wybitnie pochłaniające czas. Znany komentator wyraził swoją niepochlebną opinię na ten temat.
"Gry to strata czasu, nigdzie nie zajdziesz"
Joe Rogan o host popularnego internetowego talk-show Joe Rogan Experience, w którym rozmawia z często znanymi goścmi na wiele różnych tematów. Podczas jednego z ostatnich odcinków wyraził on swoje niezwykle niepochlebne zdanie dotyczące... ulubionego hobby milionów młodych osób na świecie. "Gry wideo to poważny problem. Wiesz czemu? Bo są zarąbiście fajne. Grasz sobie i to jest ekscytujące, ale nigdzie dzięki nim nie zajdziesz" - stwierdził w programie. Gracze szybko się oburzyli.
Joe Rogan (True) Experience
Zdaniem popularnego komika i komentatora, gry wideo stanowią nie lada problem dla dzisiejszej młodzieży, gdyż przez nie marnuje się mnóstwo czasu, ale donikąd nie prowadzą. Rogan porównał sytuację do mistrza sztuk walki, który po intensywnych latach treningów zakłada własną szkołę i zarabia na życie. Gry... no cóż, grasz, a potem nic. Choć w pełni da się zrozumieć zbulwesrowanie środowiska gamingowego, warto tu zaznaczyć, że komik nie wziął pod uwagę paru rzeczy - gry tworzą często entuzjaści gier wideo, którzy niejako doświadczenie zdobywają właśnie grając. Dziennikarze growi (halo?!) również zarabiają często poprzez granie. Zresztą słowa Rogana brzmią, jakby wierzył, że gracze siedzą w piwnicach i tylko grają. No cóż...
Joe Rogan może mieć (nieco) racji
Choć oskarżenia Rogana są w pełni absurdalne, gdyż zdecydowana większośc graczy dziś ma często rodziny, stałą pracę, a średnia wieku fana tego formy rozrywki ciągle wzrasta, być może jego słowa mają nieco sensu. W niektórych przypadkach, gdy gry stanowią uzależenienie albo jedną z niewielu (jeśli nie jedyną) formę spędzania wolnego czasu, rzeczywiście pojawia się problem. To jednak zależy często od konkretnego człowieka, więc uogólnianie całej problematyki na tak szeroką grupę jaką są "gracze" raczej przyniesie więcej złego, niż dobrego.