Pilne wieści dla kierowców, czas do 25 czerwca. Potem kara za radio w aucie to nawet 819 zł
Wielu kierowców nawet nie wie, że mają obowiązek płacić abonament RTV za radio w samochodzie. Czas na zapłatę z rabatem mija 25 czerwca. Później można zapłacić nawet 819 zł kary – nawet za pojazd, który dawno trafił na złom. Nowe przepisy, bezwzględne kontrole i wyroki sądów nie pozostawiają złudzeń: niewiedza nie chroni przed egzekucją.
Kiedy trzeba zapłacić, a kiedy można być zwolnionym?
Abonament RTV dotyczy każdego posiadacza działającego radia lub telewizora - także tego zamontowanego w samochodzie. Jeśli radioodbiornik nie został wyrejestrowany, obowiązek płacenia nie znika nawet po sprzedaży czy zezłomowaniu pojazdu. Dla osób prywatnych opłacających już abonament domowy, radio w aucie nie generuje dodatkowych kosztów.
Gorzej mają przedsiębiorcy - każdy służbowy samochód z radiem oznacza osobną opłatę. Zwolnione z abonamentu są m.in. osoby powyżej 75. roku życia, inwalidzi wojenni czy emeryci z niskimi świadczeniami. Ale by z tego skorzystać, trzeba spełnić formalności - inaczej ulga przepada.
Kary, kontrole, komornik – co grozi za brak opłat?
Nieopłacenie abonamentu to ryzyko wysokich kar. Za samo radio - 261 zł, za telewizor - aż 819 zł. Jeśli zaległość nie zostanie uregulowana, sprawa może trafić do urzędu skarbowego, który ma prawo zająć wynagrodzenie, emeryturę, konto bankowe, a nawet nieruchomość.
ZOBACZ TAKŻE: Inteligentna teraźniejszość telewizorów Samsung AI
Kontrole prowadzone przez Pocztę Polską są coraz skuteczniejsze. Pracownicy mają prawo fotografować radioodbiorniki w samochodach i korzystać z danych zgłoszeniowych. Wyrok WSA w Gliwicach jednoznacznie stwierdza: bez formalnego wyrejestrowania radia nie ma mowy o uchyleniu się od opłaty.
Nowe przepisy i bezradność kierowców
Choć dziś obowiązek opłaty zależy od rejestracji odbiornika, wkrótce może się to zmienić. Rząd rozważa powiązanie abonamentu RTV z podatkiem dochodowym. To oznaczałoby automatyczne pobieranie opłaty niezależnie od posiadania sprzętu.
Celem ma być ograniczenie liczby kontroli i zwiększenie wpływów. Tymczasem kierowcy pytają, czy kontroler może wejść do auta. Odpowiedź: nie. Ale wystarczy zdjęcie radia widocznego przez szybę. To wystarczający dowód. A odmowa współpracy może zapoczątkować długą procedurę administracyjną. W świecie, gdzie każdy detal ma znaczenie, brak świadomości kosztuje – dosłownie.
