Techgame.pl > Technologie > Google i Apple opracowali interfejs mający pomóc tłumić pandemię. Jest pierwszy kraj, który z niego skorzysta
Artur Łokietek
Artur Łokietek 19.03.2022 05:26

Google i Apple opracowali interfejs mający pomóc tłumić pandemię. Jest pierwszy kraj, który z niego skorzysta

kobieta w masce z telefonem
Unsplash

Szwajcaria jest pierwszym krajem, który zdecydował się na "antywirusowe" rozwiązania opracowane przez gigantów technologicznych - Google i Apple. 

Aplikacja przeciw koronawirusowi

Dwie technologiczne potęgi, czyli Google i Apple ukończyło prace nad interfejsem API pozwalającym na tworzenie aplikacji przeznaczonych na urządzenia mobilne. Wiemy, że na ten moment z rozwiązania dwóch firm zdecydowało się skorzystać ponad 20 organów i instytucji z całego świata. Pierwszym krajem, który na szeroką skalę wdaraża aplikację bazującą na wspomnianym API jest Szwajcaria. SwissCovid to mobilna aplikacja, dzięki której możliwe staje się rozróżnianie i śledzenie osób podejrzanych o zarażenie koronawirusem SARS-CoV-2. Na ten moment jest ona w fazie testowej, gdzie korzysta z niej wojsko i służby medyczne, ale dla wszystkich obywateli ma stać się dostępna już w czerwcu.

Prywatność i nasze dane

Do tej pory powstawało wiele bazujących na technologii blutetooth aplikacji, dzięki którym można było śledzić osoby potencjalnie zarażone patogenem. Podobne rozwiązania wprowadzano choćby w Wielkiej Brytanii, jednak wszędzie specjaliści podważali kwestię bezpieczeństwa i zachowywania danych osobowych. SwissCovid został zaprojektowany z myślą o ochronie wrażliwych informacji - wszystkie dane są anonimowe, które przechowuje się na różnych serwerach, a nie w jednej, łatwej do złamania bazie danych. Przyznajmy, że takie rozwiązanie jest dość sprytnym obejściem problemu z potencjalnym wyciekiem informacji. Do tego aplikacja udostępniona została w formie open source, czyli każdy może swobodnie zbadać ją pod kątem bezpieczeństwa.

Jak działa SwissCovid?

Samo rozwiązanie opracowane we współpracy z rządem Szwajcarii nie jest niczym nowym - dzięki wykorzystaniu technologii bluetooth możliwe staje się "śledzenie" użytkowników z podejrzeniem nosicielstwa koronawirusa. Osoba, która ma podejrzenie o zarażeniu, instaluje na smartfonie specjalną aplikację. Inni użytkownicy przechodzący choćby na ulicy dostają powiadomienie, że ktoś potencjalnie zarażony przebywa w bliskiej od nich odległości. Pozwala to na informowanie na bierząco ludzi o niebezpieczeństwie. Dzięki temu możliwa staje się szybka reakcja i np. odsunięcie się od potencjalnego nosiciela.

Powiązane