Reżyser Gwiezdnych Wojen zrobił reklamę Pokemon GO. Jest średnio
Świat gier, filmów i marketingu coraz częściej się miesza, łączy i przenika, dzięki czemu możemy na pewne sprawy spojrzeć z zupełnie nowej perspektywy.
Pokemon Go wciąż mocne
Chociaż po początkowym szale na Pokemon GO, trenerów kieszonkowych potworów znacznie ubyło, to wciąż gra może się pochwalić wielomilionowym zainteresowaniem. Na samym początku chyba każdy chociaż przez chwilę testował rewolucyjną grę od Niantic. Dzięki zastosowaniu narzędzi do rozszerzonej rzeczywistości oraz kamer zamontowanych w smartfonach, pokemony wyświetlają się w naszym otoczeniu.
Pokemon GO Fest nadchodzi
Jak co roku, nadchodzi wielkie święto trenerów Pokemon. Pokemon GO Fest odbywał się już w wielu miastach, dotychczas jednak polscy trenerzy byli w tym temacie pomijani. Już pod koniec lipca się to zmieni, wydarzenie trafi do Polski, a bilet (który można znaleźć w grze) jest do kupienia za 69.99 zł. Cena biletu może i wysoka, ale Niantic zapowiada świetną zabawę i 75 gatunków unikalnych Pokemonów, które gracze będą mogli złapać.
Od Gwiezdnych Wojen do reklamy gry z Pokemonami
Za wyreżyserowanie spotu reklamowego do Pokemon GO Fest odpowiedzialny był Rian Johnson. Twórca, który został znienawidzony za “zniszczenie” (według wielu fanów) najnowszej trylogii Gwiezdnych Wojen. Johnson był odpowiedzialny za VIII epizod, a więc za Ostatniego Jedi, w którym znalazło się wiele kontrowersyjnych rozwiązań, które niekoniecznie spodobały się odbiorcom. Wracając jednak do samego spotu, to cóż. Gdyby ktoś mi nie powiedział, że odpowiedzialny był za niego profesjonalny, hollywoodzki reżyser, to chyba w życiu bym na to nie wpadł. Reklama jest przyjemna i poprawna, ale brakuje w niej jakiegokolwiek charakteru. Może po wyżej wspomnianych kontrowersjach związanych z Gwiezdnymi Wojnami, Johnson postanowił rozegrać temat bezpiecznie.
