Satelity Starlink mogą spadać nam na głowy. Niepokojące wieści od inżynierów SpaceX
Liczymy, że nie dojdzie do tragedii, jednak prognozy są niezbyt optymistyczne.
Starlinki i internet od SpaceX
Starlinki wystrzelone poza ziemską atmosferę mają spełniać jedną z wizji Elona Muska, założyciela m.in. SpaceX i Tesli. Satelity mają zapewnić nieprzerwany dostęp od internetu z każdego miejsca na naszej planecie. Musk zapowiada, że szczególnie skupiono się na rejonach słabo wyposażonych w infrastrukturę sieciową. Internet ma oferować do 1 Gb/s, z pingiem rzęku 30 - 100 ms. Już w tym roku zostaną przeprowadzone pierwsze testy połączenia.
Satelita spada na dom?
SpaceX może mieć poważny problem w kolejnych latach. Inżynierowie SpaceX odpowiedzialni za Starlinki w obliczu pewnych poważnych problemów zostali zmuszeni do ponownego zaprojektowania niektóych części satelitów. Wszystko przez to, że okazywały się one za bardzo wytrzymałe - chodzi tu o kółka reakcyjne, fragmenty silników manewrowych i odbłyśników laserowych. Przechodząc przez ziemską atmosferę części te nie ulegały spaleniu. Na szczęście udało się stworzyć nowe modele, tym razem już znacznie bezpieczniejsze.
Czyli jest bezpiecznie?
No niestety nie całkiem. Na ziemskiej orbicie znajduje się bowiem 75 modeli zaprojektowanych wedle starych planów. Zgodnie z wyliczeniami, istnieje aż 45 procentowe ryzyko, że spadną i rozstrzaskają się o Ziemię, potencjalnie o czyjś dom, samochód czy nawet człowieka. Stanowią przy tym spore zagrożenie. Nowe modele są o wiele bezpieczniejsze, zdaniem techników, bo prawdopodbieństwo ich spadnięcia na Ziemię wynosi zaledwie kilka procent. Mamy nadzieję, że do tragedii nie dojdzie.