Techgame.pl > Technologie > Streaming przyszłością gamingu. Najlepsze usługi umożliwiające grę w chmurze
Gabriela Sicińska
Gabriela Sicińska 19.03.2022 05:18

Streaming przyszłością gamingu. Najlepsze usługi umożliwiające grę w chmurze

Streaming gier na różnych urządzeniach
nvidianews.nvidia.com

Czym w zasadzie jest ten cały streaming gier? Najprościej byłoby powiedzieć - Netflixem z grami. To bardzo duże uproszczenie, ale główna idea jest taka sama. Opłacamy subskrypcję, która pozwoli nam zalogować się do odpowiedniej aplikacji i… zacząć grać w grę. Nie musimy jej instalować. Nie potrzebujemy komputera, który spełnia wymagania danej produkcji. Cały proces grania odbywa się poza naszym sprzętem. 

Strumieniowanie gier - nowe możliwości

Tak naprawdę pliki gry i komputer, który je obsługuje, znajdują się w zupełnie innym miejscu niż gracz. Usługa pozwala nam skorzystać z jednego z zapewnianych przez nią serwerów, byśmy mogli ze swojego komputera pokierować tym, co faktycznie dzieje się w grze rozgrywanej setki kilometrów od nas. Obraz naszych poczynań jest jedynie przesyłany na ekran naszego urządzenia.

Co nam to wszystko daje? To, że możemy grać na dowolnym urządzeniu. Oczywiście pod warunkiem, że dana usługa oferuje na przykład swoją aplikację na smartfony z Androidem. A zazwyczaj tak właśnie jest. Dzięki streamingowi gier nie musimy posiadać mocnego PC, ani wydawać tysięcy na nowego RTX-a od Nvidii. Wystarczy stabilne łącze internetowe o wymaganej przez daną usługę prędkości transferu i gotowe. Cyberpunk 2077 na ultra zawitał na ekran Twojego pięcioletniego laptopa.

Skoro już wiemy, jak działa streaming, czas pójść krok dalej. W Polsce oficjalnie dostępne są na ten moment trzy serwisy streamingowe, z których usług możemy skorzystać - Nvidia GeForce Now, Google Stadia oraz xCloud od Microsoftu. Każda z nich ma swoje wady i zalety. A która z nich jest najlepsza… Ja mam swojego faworyta, Wy będziecie mogli ocenić sami.

Google Stadia 

Google Stadia to najmłodsza usługa streamingu gier w Polsce. W naszym kraju można z niej korzystać od 7 grudnia 2020 roku, jednakże już wcześniej była dostępna w kilkunastu innych państwach. W podstawowej wersji Google Stadia oferuje nam streaming gier całkowicie za darmo. Co prawda z ograniczeniem do rozdzielczości 1080p, ale nie zapłacimy za to ani złotówki. Wystarczy zalogować się kontem Google i możemy grać. Tylko że… nie.

Samo strumieniowanie gry w Stadia owszem, jest za darmo. Jednak trzeba tę grę najpierw kupić. Oczywiście w sklepie oferowanym przez Google Stadia. Oznacza to, że jeśli kupiliście Cyberpunka 2077 na Steamie lub innej platformie, to chcąc skorzystać z dobrodziejstw oferowanych przez Stadia, musicie go kupić jeszcze raz. W sklepie Google Stadia, który również ma swoje ogranicznia. Obecnie możemy w nim wybierać z nieco ponad 100 tytułów. Bądźmy szczerzy, to niewiele. Znajdziemy tam na przykład Assassin’s Creed Odyssey, ale już nie Death Stranding.

Google Stadia oferuje jednakże również własną bibliotekę gier, do których dostęp możemy wykupić, opłacając miesięczny abonament Stadia Pro. Za 39 złotych miesięcznie otrzymamy dostęp do 32 gier, które obecnie znajdują się w abonamencie oraz będziemy mogli grać w nie w maksymalnej rozdzielczości 4K. Oraz oczywiście w te gry, które dodatkowo kupimy w sklepie. Jakie tytuły znajdziemy w abonamencie? Moim zdaniem - niewystarczające. Niewystarczające, by chcieć płacić 40 zł miesięcznie za dostęp do nich. 

Znajdziemy wśród nich niewielkie, acz ciekawe, produkcje, takie jak Hello Neighbor, Human Fall Flat czy Superhot oraz kilka większych gier, wśród których mamy dwie części nowego Hitmana, Dead by Daylight i PUBG. Poza tym biblioteka jest wypełniona indykami, które, choć niekiedy ciekawe, można kupić na Steamie za kilka złotych. Czy o taką bibliotekę za 40 złotych walczyłam? Nie. Znaczy, nie walczyłam wcale… Ale gdybym walczyła, to na pewno nie o taką.

Podsumowując powyższe fakty - Google Stadia to obiecująca usługa, która na ten moment nie ma zbyt wiele do zaoferowania tym, którzy przez kilka ostatnich lat byli z grami na bieżąco. Większość z produkcji oferowanych przez platformę Google w abonamencie z pewnością już ograliście lub Was po prostu nie interesują. Zaś ceny w sklepie Stadia nie mogą się równać z przecenami na Steamie i Epicu.

Dobra wiadomość jest taka, że pierwszy miesiąc abonamentu Stadia Pro jest za darmo, więc jeśli tylko będziecie pamiętali o wyłączeniu automatycznych płatności za subskrypcję, możecie bezpłatnie ograć wszystkie 32 gry w abonamentowej bibliotece. Potem płaćcie 39 złotych miesięcznie. Moim zdaniem - nie warto i Google będzie musiał coś zmienić w swoim modelu biznesowym, bo z obecną konkurencją, nie ma czego szukać na rynku serwisów streamingu gier.

Plusy:

  • darmowe korzystanie z podstawowej wersji serwisu

  • darmowy miesiąc abonamentu Stadia Pro

Minusy:

  • drogie gry w sklepie

  • mało atrakcyjne tytuły w abonamencie

  • wysoka cena subskrypcji - 39 zł miesięcznie

Nvidia GeForce Now

Skoro już o konkurencji mówimy - do pokoju wchodzi z impetem GeForce Now, usługa Nvidii, która zawitała do Polski na początku 2020 roku. Idealnie przed pierwszym lockdownem. Byłam jedną z osób, które były wówczas bliskie postawienia Nvidii ołtarzyka w swoim mieszkaniu. Wszystko dzięki GeForce Now.

Jestem idealnym przykładem gracza, który będzie miesiąc w miesiąc płacił Nvidii te 25 zł za abonament Founders, tylko po to by móc nie instalować gier na swoim malutkim dysku SSD i grać w tytuły ze Steama i Epica, które nieopatrznie kupił, zanim zdobył sprzęt odpowiedni do ich ogrania. Jak to działa?

GeForce Now, podobnie jak Stadia, pozwala nam odpalić w chmurze tytuły, które już posiadamy. Z tą jednakże różnicą, że nie ma tam dedykowanego sklepu. Usługa obsługuje gry, które posiadamy kupione na większości popularnych platform dystrybucji cyfrowej. W praktyce oznacza to, że jeśli kupiliśmy Assassin’s Creed Valhalla, to nie ma znaczenia czy mamy go na Ubisoft Connect, Epic Games czy Steamie - jeśli tylko tytuł jest wspierany przez GeForce Now (a Valhalla oczywiście jest), usługa pozwoli nam zagrać w niego za pomocą streamingu.

Wszystko to brzmi pięknie, więc gdzie jest haczyk? Oczywiście w tym, że nie wszystkie gry są wspierane. Choć Nvidia zapowiada, że celem jest wspieranie absolutnie każdej gry dostępnej na Steamie, to jeszcze ta chwila niestety nie nadeszła. Nie jest jednak tak źle, jak mogłoby się wydawać. Pozycji, w które możemy zagrać przez GeForce Now jest już ponad tysiąc i znajdziemy wśród nich większość nowych tytułów, takich jak Cyberpunk, Assassin’s Creed (wszystkie odsłony), Death Stranding, ARK Survival Evolved, Dying Light, Wiedźmin i wiele innych.

Niestety jest jeszcze jeden haczyk. Tym razem nieco większy. Darmowa wersja GeForce Now pozwoli nam zagrać za darmo w jedną z naszych gier. Jednakże nie ma się wówczas priorytetu w kolejce, więc jeśli ruch w usłudze jest przynajmniej standardowy, trzeba się przygotować na kilkanaście lub kilkadziesiąt minut czekania w kolejce. I nasza sesja gry nie może wówczas trwać dłużej niż 60 minut.

By pominąć kolejki i móc cieszyć się wielogodzinną rozgrywką bez konieczności opuszczania sesji, można wykupić abonament Founders, którego koszt to 25 złotych miesięcznie. W moim odczuciu, jak na wygodę oferowaną przez GeForce Now, jest to śmiesznie mało. Niestety ostatnimi czasy problemem jest wysoka popularność usługi. Konta z płatnością miesięczną zostały wyprzedane - sprzedaż większej ilości mogłaby spowodować, że nawet opłacający abonament musieliby czekać w kolejkach, a tego nie chcemy. Można jednak jeszcze kupić wersję półroczną, co równa się wydatkowi kwoty 125 zł. Lub po prostu poczekać, gdyż kolejne konta z miesięczną płatnością z pewnością niebawem znów się pojawią.

Plusy:

  • wiele wspieranych gier

  • możliwość odpalenia tytułów z wielu platform typu Steam czy Epic Games

  • niska cena - 25,00 zł miesięcznie

Minusy:

  • problemy z dostępnością kont Founders z miesięcznym modelem płatności

  • brak biblioteki gier w ramach abonamentu

Project xCloud (Xbox Game Pass Ultimate)

Większość graczy zna tę usługę pod nazwą Project xCloud, pod którą wyszła w fazie beta, i o której słyszeliśmy przez kilka ostatnich lat w szumnych zapowiedziach. Ostatecznie usługa otrzymała nazwę Xbox Game Pass Ultimate, po bibliotece gier, którą początkowo Microsoft udostępniał w formie subskrypcji na konsolach Xbox One. Dziś jest ona kompleksową usługą, z której możemy korzystać na konsolach Microsoftu, PC oraz telefonach z systemem Android.

W cenie 54,99 złotych miesięcznie, otrzymujemy dostęp do biblioteki z ponad setką tytułów, w które możemy bez żadnych ograniczeń grać. Trafiają tam od premiery wszystkie produkcje Microsoftu, gry Electronic Arts dostępne w ramach pakietu EA Play (niedawno wszedł w skład Xbox Game Pass Ultimate), tytuły Bethesdy (kupiona przez Microsoft) oraz wielu innych gier różnych developerów.

Niestety w przypadku PC oraz konsol, usługa nie pozwala na faktyczny streaming. Wciąż musimy pobrać tytuły i grać w nie korzystając z własnego sprzętu. Na ten moment jedynie w przypadku urządzeń mobilnych możemy mówić o grze w chmurze. Choć biblioteki Xbox Game Pass Ultimate na poszczególne platformy nieco się od siebie różnią, większość tytułów pozostaje ta sama. Dzięki temu możemy bez żadnego problemu zagrać w Wiedźmina 3 na smartfonie lub tablecie.

Do większości gier będziemy potrzebować kontrolera z łączem bluetooth, by móc go sparować ze smartfonem i z jego pomocą sterować grami. Jednakże już teraz usługa oferuje kilka tytułów, które można obsługiwać z pomocą dotykowego ekranu urządzenia. Wśród nich znajdziemy na przykład Tell Me Why (nowa gra twórców Life is Strange) czy Minecraft Dungeons. Lista ta będzie regularnie rozbudowywana. Co więcej, Microsoft pracuje już nad usługą streamingu dostępną na PC. Obecnie jest w fazie testów i ma się ukazać już w 2021 roku.

Plusy:

  • biblioteka ponad 100 różnorodnych produkcji

  • abonament obejmujący gry na PC, Xboxa oraz urządzenia mobilne

Minusy:

  • dość wysoka cena - 54,99 zł miesięcznie

  • streaming gier tylko na urządzeniach z Androidem (póki co)

  • brak możliwości dodania do usługi własnych gier

Która usługa jest dla Ciebie?

To zależy. Choć mnie najbardziej odpowiada GeForce Now, to każda z nich znajdzie swoich zwolenników. Google Stadia poleciłabym komuś, kto dopiero zaczyna przygodę z grami i nie będzie mu przeszkadzała dość ograniczona biblioteka. GeForce Now to najlepsza propozycja dla tych, którzy mają swoje pokaźne biblioteczki na Steamie czy Epicu, lecz brakuje im odpowiedniego sprzętu, by wyciągnąć z nich to, co najlepsze. Z kolei Xbox Game Pass Ultimate to najlepsza propozycja dla fanów gry na urządzeniach mobilnych oraz oczywiście posiadaczy Xboxa.

Oczywiście świat streamingu gier na trzech powyższych usługach się nie kończy. Są to jednak jedyne opcje dostępne w Polsce u schyłku 2020 roku. Biorąc pod uwagę, że jeszcze rok temu nie mieliśmy żadnej z nich - postęp w temacie grania w chmurze jest ogromny. Mam też szczerą nadzieję, że za rok będę mogła napisać artykuł zawierający dwa razy tyle pozycji, co obecny. Streaming to przyszłość gamingu, która dopiero się zaczyna. Czekam z niecierpliwością na więcej.

Powiązane