Techgame.pl > Bezpieczeństwo > Sędzia wydał wyrok śmierci za pomocą wideokonferencji. Pierwszy taki przypadek w historii
Stanisław Janowski
Stanisław Janowski 19.03.2022 05:27

Sędzia wydał wyrok śmierci za pomocą wideokonferencji. Pierwszy taki przypadek w historii

Fontanna w Singapurze na tle drapaczy chmur.
Pixabay

Informację podał Reuters, skazany to Malaj Punithan Genasan, 37 letni handlarz narkotyków, który w 2011 roku brał udział w przemycie heroiny. Został złapany w 2016 roku w Malezji.

Lockdown nie powstrzyma sprawiedliwości

Ze względu na obostrzenia związane z pandemią koronawirusa, na terenie Singapuru wiele urzędów ograniczyło do minimum lub zupełnie wstrzymało pracę. Podobnie było z tamtejszymi sądami, które większość spraw odłożyły na później, rozpatrywane są jedynie to o największym priorytecie. Tak było w przypadku sprawy 37 letniego przemytnika. W jego przypadku zarówno posiedzenie sądu jak i przesłuchanie odbyło się za pomocą wideokonferencji. Rzecznik sądu tłumaczył, że taka decyzja podyktowana była kwestiami bezpieczeństwa. 

Wyrok przez aplikację

Rozprawa i wydanie wyroku odbyło się w ubiegły piątek. Jak poinformował obrońca Genasana, jego klient zgodził się na taką formę rozprawy, podczas ogłaszania wyroku nie było problemu z dźwiękiem ani obrazem, więc skazany wszystko zrozumiał. Adwokat 37 latka zapowiedział, że będą odwoływać się od wyroku. Mieszkaniec Singapuru jest drugą w historii światowego sądownictwa osobą skazaną na śmierć za pomocą wideokonferencji na Zoomie. Pierwszy taki wyrok zapadł w Nigerii, gdzie obywatel tego państwa został skazany za zabójstwo swojej matki.

Obrońcy praw człowieka grzmią

Swojego niezadowolenia zarówno ze sposobu przeprowadzenia rozprawy, jak i generalnego podejścia do tematu kary śmierci w Singapurze nie kryją obrońcy praw człowieka. “Wykorzystanie kary śmierci w Singapurze jest z natury okrutne i nieludzkie, a użycie technologii zdalnej, takiej jak Zoom, do skazania człowieka na śmierć tylko pogarsza sprawę.” - grzmiał po wydaniu wyroku wicedyrektor azjatyckiego oddziału organizacji Human Rights Watch, Phil Robertson.

Tagi: Wydarzenia
Powiązane