Iran odcina się od Świata. Cenzura czy obrona przed wrogiem?

Władze Iranu zdecydowały się na drastyczny krok - kraj został niemal całkowicie odcięty od internetu. Oficjalnie to reakcja na cyberataki z Izraela. Eksperci są jednak zdania, że chodzi o coś więcej - kontrolę nad społeczeństwem i utrzymanie rządowej narracji w czasach eskalującego konfliktu.
Cyberataki czy pretekst do cenzury?
Według irańskich władz ograniczenia są tymczasowe i mają chronić obywateli przed zagrożeniem z zewnątrz. Jednak niezależne firmy monitorujące ruch sieciowy, takie jak Kentinc i Netblocks, informują o masowych zakłóceniach w dostępie do sieci, nie tylko w internecie stacjonarnym, ale także w usługach mobilnych i VPN-ach.
Cyberataki grupy Predatory Sparrow rzeczywiście miały miejsce - ucierpiały m.in. bank Sepah i giełda kryptowalut Nobitex. Czy to wystarczy, by z dnia na dzień zablokować obywatelom dostęp do informacji? Taka reakcja budzi poważne wątpliwości.
Fałszywa promocja w znanej aplikacji. Oszuści polują na Twoje dane i pieniądze Dzwonił do Ciebie ten numer? Eksperci ostrzegają, możesz stracić pieniądzeStrach przed prawdą i gniewem obywateli
Irańskie media państwowe podsycają atmosferę zagrożenia, wzywając obywateli do usuwania aplikacji takich jak WhatsApp, oskarżając je o szpiegostwo. Tymczasem to właśnie te aplikacje są jednym z ostatnich narzędzi wolnego przepływu informacji w kraju.
ZOBACZ TAKŻE: Tych urządzeń nigdy nie podłączaj do listwy. Możesz wywołać pożar
Eksperci przypominają sytuację z 2019 roku, kiedy całkowite wyłączenie internetu pomogło w stłumieniu masowych protestów. Teraz scenariusz może się powtórzyć. Iran znajduje się w stanie napięcia nie tylko z Izraelem, ale również z własnym społeczeństwem, które coraz częściej domaga się odpowiedzi, zamiast propagandy.
Nowy porządek informacji, Iran idzie śladem Rosji
Dla starszego pokolenia, które pamięta czasy cenzury i monopolu medialnego, to może być niepokojąco znajome. Iran od lat buduje swoją wewnętrzną sieć NIN - odpowiednik rosyjskiego Runetu. Obie struktury mają umożliwić funkcjonowanie państwowego internetu niezależnie od reszty świata.
Brzmi jak rozwiązanie strategiczne, ale w praktyce to narzędzie pełnej kontroli nad informacją. Gdy władza zaczyna decydować, co obywatel może wiedzieć, a czego nie, przestaje chodzić o bezpieczeństwo - a zaczyna o władzę absolutną.




































