Brytyjczycy chcą wprowadzić zakaz odsprzedaży konsol po zbyt wysokiej cenie
-
Nawet tysiące osób mogły stracić szansę na kupno PlayStation 5 w normalnej cenie
-
Słaba dostępność zmuszała najbardziej zdesperowanych do wyraźnego dopłacania
-
Propozycja zebrała już 26 podpisów polityków
Brytyjscy politycy przyglądają się procederowi scalpingu w odniesieniu do konsol i sprzętu komputerowego. Ma to udaremnić osobom żerującym na limitowanych produktach sprzedaż w cenie znacznie przewyższającej sugerowaną przez producenta.
Klienci praktycznie bez szans w rywalizacji z botami
Scalping jest jedną z metod zarabiania według nauki o biznesie. Wiąże się jednak z dużą niepewnością, ponieważ u podstaw leżą spekulacje . Najwyraźniej zyski są na tyle atrakcyjne, że usłyszeliśmy o takich zachowaniach za sprawą premiery PlayStation 5.
Pandemia to idealny czas dla scalperów , gdyż może się wiązać z ograniczoną produkcją, zatem wzrostem ilości deficytowych towarów. Po namierzeniu takiego potencjalnie atrakcyjnego towaru wystarczy podstawić boty, które błyskawicznie wykupią nakład.
Indywidualności, które we własnym zakresie kupią podczas wyprzedaży kilka sztuk więcej, zwykło się określać Januszami biznesu. Tutaj skupiamy się na pozbawieniu tysięcy klientów egzemplarzy w standardowych cenach z wykorzystaniem zautomatyzowanej technologii.
Specjalne oprogramowanie może oszukać kolejki przygotowywane przez sklepy w razie wzmożonego ruchu . Potrafią też błyskawicznie dokonywać transakcji, uprzedzając zwykłych użytkowników. Jakiś czas temu pisaliśmy o historii ojca, który dopiął swego i mógł sprezentować dziecku wyczekiwany sprzęt, ale to wyjątek. Wymagał zresztą sporego poświęcenia nerwów i środków.
Wielka Brytania co jakiś czas wlewa nadzieję w serca graczy, rozsądnym postępowaniem wobec negatywnych praktyk w branży. Tamtejszy rząd od pewnego czasu przygląda się już monetyzacji loot boksów .
Brytyjska ofensywa przeciw szemranym praktykom
Przed rokiem w internecie pojawiło się nagranie z przesłuchania przedstawicieli studiów tworzących gry. W materiale widzieliśmy punkt widzenia przyjęty przez osoby broniące płacenia za niewiadomą zawartość.
Przyznawanie graczom losowych wirtualnych przedmiotów za prawdziwe pieniądze określono wtedy mechaniką niespodzianki . Takiego sformułowania użyła kobieta reprezentująca Electronic Arts, odcinając się od wyrażenia loot box .
Użycie słowa niespodzianka nie było zresztą przypadkowe, bowiem producenci gier chętnie odwołują się na przykład do kultowej Kinder Niespodzianki. Ponadto utrzymywano, że ludzie po prostu lubią być zaskakiwani, a cenny jest także moment ekscytacji , na co się trafi. Nie odniesiono się natomiast do procentu szansy na naprawdę cenną zdobycz, a co za tym idzie rozczarowania i frustracji płynących z niepowodzeń. To z kolei często rodzi chęć kolejnego losowania.
Przy okazji porównania do kultowego czekoladowego jajka, należy pamiętać, że poza zabawką dostajemy kawałek smacznej czekolady . Niezależnie od wnętrza kapsułki, mamy więc z tego jakikolwiek pożytek.
Istnieją jednak figurki czy naklejki, które występują w opakowaniu samodzielnie i zachęcają do zebrania całej kolekcji. Po drodze oczywiście napotyka się liczne powtórki. Pytanie, czy takie postawienie sprawy działa na obronę firm związanych z gamingiem, czy nakazuje władzom skupić się także na przemyśle zabawkarskim.