Zielone jabłko według Tima Cooka. Szef Apple zabrał głos w sprawie ekologii i wielkich firm
-
Apple zabiera się za ekologię
-
Tim Cook przypomina, że wielkie firmy muszą produkować mniej gazów cieplarnianych
-
Brak ładowarek w iPhone'ach 12 to wyraz troski o środowisko
-
Przed Apple'em jeszcze długa droga
Apple w ciągu ostatnich miesięcy wprowadził wiele innowacji w swoim podejściu biznesowym. Nie wszystkie spotkały się z ciepłym przyjęciem klientów . Inne z kolei rozbawiły cały Internet, jak na przykład niedawno zaprezentowane słuchawki nauszne AirPods Max , które wygenerowały ogromne ilości memów.
Tim Cook stawia na ekologię
W swojej wczorajszej wypowiedzi dyrektor generalny Apple skupił się na problemie olbrzymiego wkładu wielkich korporacji w emisję gazów cieplarnianych . Bez wątpienia jest to ogromny problem, który potwierdziły tegoroczne badania i raporty ONZ, według których 1% najbogatszych ludzi na świecie szkodzi środowisku bardziej niż biedniejsza połowa populacji całego świata.
W swoim przemówieniu Cook wykazuje, jak wiele ostatnich decyzji firmy było podyktowanych troską o ekologię. Szef Apple ma ambitny plan, według którego jabłkowy gigant stanie się całkowicie neutralny w emisji dwutlenku węgla w ciągu najbliższej dekady.
Apple sprzedaje mniej ładowarek
Z pewnością większość internautów pamięta kontrowersyjną decyzję Apple, dotyczącą obecności ładowarek (a raczej ich braku) w pudełkach z nowym modelem iPhone’a . Tim Cook wyjaśnił, że zostały usunięte z domyślnego zestawu iPhone’a 12 ze względów właśnie ekologicznych.
Nieumieszczanie ładowarek w opakowaniach z iPhonem 12 pozwoliło na zmniejszenie samego pudełka (które zostało wcześniej pozbawione plastikowych elementów) oraz oczywiście zmniejszenie liczby wyprodukowanych ładowarek . Zamysł był taki, że wielu klientów Apple i tak posiada niekiedy nawet kilka ładowarek wykorzystywanych przy poprzednich modelach, więc marnotrawstwem jest sprzedawanie im kolejnej.
Apple odstraszył nowych klientów
Niestety zadziałało to również w drugą stronę. Gdy ci, którzy nigdy wcześniej nie zdecydowali się na zakup urządzenia z podwórka Apple, chcieli nabyć nowego iPhone’a, zderzali się z koniecznością osobnego zakupu ładowarki do niego. Co wiąże się z dodatkowym wydatkiem około 80 złotych.
Trudno się dziwić, że wielu uznało za przesadę konieczność dalszego dopłacania do telefonu, który i tak kosztował ich kilka tysięcy złotych . Może gdyby Apple od początku zaznaczał, że brak ładowarki jest wyrazem troski o środowisko, wszystko potoczyłoby się inaczej?
Ekologia to konieczność w dzisiejszych czasach
Choć Timowi Cookowi można wiele zarzucić, w tym jednym bez wątpienia ma rację - korporacje muszą zacząć pracować nad ograniczeniem emisji gazów cieplarnianych. W przeciwnym razie katastrofa może stać się niemożliwa do uniknięcia.
Trzeba jednak przyznać, że całkiem sprytnie to wymyślili z tym oddzielnym kupowaniem ładowarek. Co nie zmienia faktu, że na wielu polach rozwiązania Apple wciąż kuleją, jak na przykład w kwestii wymiany baterii w AirPodsach , których wymienić się zwyczajnie nie da. Co zmusza użytkowników do kupowania coraz to nowych słuchawek. Cóż, na czymś trzeba przecież zarabiać, prawda?