Techgame.pl > Technologie > Mars musi poczekać. Kolejna porażka SpaceX w Starbase
Julia Dębek
Julia Dębek 21.06.2025 16:59

Mars musi poczekać. Kolejna porażka SpaceX w Starbase

Wybuch
Fot. Screen z X/@rawsalerts

SpaceX znów znalazło się w ogniu krytyki i... dosłownie, w ogniu. Najnowsze wydarzenia z teksańskiego kompleksu testowego Starbase rzucają cień na ambitne plany Elona Muska związane z eksploracją Marsa. Mimo ogromnych nakładów finansowych i technologicznych, program Starship V2 napotyka kolejne przeszkody.

Starship 36 nie dotrwał nawet do testu silników

Zniszczenie prototypu Starship 36 miało miejsce w nocy, podczas rutynowych testów w placówce Massey, zlokalizowanej niedaleko głównej bazy SpaceX w Starbase. Co istotne, do eksplozji doszło nie podczas zapłonu silników, ale jeszcze wcześniej — na etapie tankowania. Z

gromadzony ciekły metan i tlen, kluczowe paliwa rakiety, uległy zapłonowi prawdopodobnie na skutek rozszczelnienia jednego z przewodów łączących główne zbiorniki z górnymi sekcjami rakiety. Efekt? Potężna eksplozja, która doszczętnie zniszczyła zarówno prototyp, jak i stanowisko testowe. Nagranie z incydentu szybko obiegło internet, a internauci, komentatorzy i entuzjaści kosmosu nie kryją zawodu.

YouTube działa wolno? To nie przypadek. Google robi to celowo

Problemy z niezawodnością narastają

Dotychczasowe testy wersji V2 Starshipa nie pozostawiają złudzeń — nowa konstrukcja nie przeszła ani jednej próby bezawaryjnie. Wszystkie trzy testowe loty zakończyły się awariami, które skutkowały utratą rakiet. Choć w każdej kolejnej wersji wprowadzano poprawki, od zmodyfikowanej struktury po usprawnienia systemów napędowych, problemy techniczne zdają się piętrzyć. Dla porównania, wcześniejsze wersje Starshipa osiągały znacznie lepsze wyniki, włącznie z udanymi manewrami wejścia w atmosferę i kontrolowanymi wodowaniami.

Coraz więcej inżynierów i analityków rynku kosmicznego zadaje pytanie: czy rozwijanie wersji V2 w obecnym kształcie ma w ogóle sens? Jeśli powtarzające się problemy mają źródło w fundamentalnych założeniach projektowych, to dalsze testy mogą jedynie przedłużać agonię projektu. SpaceX stoi więc przed bardzo trudną decyzją: kontynuować poprawki, czy zacząć prace nad zupełnie nową wersją – V3?

ZOBACZ TAKŻE: Unia Europejska podjęła decyzję. Chodzi o dane osobowe milionów Polaków

Opóźnienia nieuniknione

Po zniszczeniu prototypu Ship 36 perspektywa kolejnego lotu testowego oddala się w czasie. Choć kolejna jednostka – Ship 37 – jest już prawie gotowa, to po tak poważnym incydencie trudno wyobrazić sobie, że SpaceX zdecyduje się na szybki powrót do testów. 

Co więcej, po zniszczeniu stanowiska w Massey brakuje obecnie odpowiedniego miejsca do bezpiecznego przeprowadzania kolejnych prób. To nie tylko hamuje tempo prac, ale również znacząco komplikuje logistykę programu Starship.

Oznacza to, że pierwszy, zapowiadany na koniec przyszłego roku, lot testowy w stronę Marsa jest dziś czystą fikcją. Nawet najbardziej optymistyczne prognozy muszą uwzględnić wielomiesięczne opóźnienia, a to pod znakiem zapytania stawia również dalsze kontrakty – m.in. te podpisane z NASA w ramach programu Artemis.