Wielki wyciek danych z Nintendo. Ujawniono pierwsze projekty Switcha i jego zabezpieczenia
-
Kolejny wyciek danych z Nintendo
-
W sieci pojawiły się wstępne plany Switcha
-
Okazuje się, że firma ma oko na osoby stanowiące potencjalne zagrożenie
Wiosną bieżącego roku Nintendo potwierdziło wyciek danych użytkowników, w wyniku którego około 160 tysięcy kont znalazło się w rękach hakerów. Japoński gigant zapewniał wówczas, że wyciek nie wynikał z niedoskonałości infrastruktury firmy, a hakerzy prawdopodobnie weszli w posiadanie danych w wyniku włamania na inne serwisy.
Kolejny wyciek danych Nintendo
Trochę trudno wierzyć w zapewnienia Nintendo, że „to nie ich wina”, skoro kilka miesięcy później znów mamy do czynienia z kolejnym dużym wyciekiem informacji z firmy. Skoro informacje opuszczają siedzibę tak regularnie i w tak pokaźnych ilościach, japońska firma ewidentnie coś robi nie tak.
Tym razem nie wyciekły dane użytkowników. Na szczęście. Lecz coś, czego Nintendo zdecydowanie nie chciałoby ujawnić. Są to między innymi wstępne plany projektowe Switcha, które datowane są na 2015 rok. Użytkownicy zgodnie stwierdzili, że gdyby otrzymali konsolę wierną pierwszym planom, zdecydowanie przenieśliby się na Xboxa i PS.
Analogi na ekranie Nintendo Switch
Prototyp Switcha wyglądał wręcz kuriozalnie. Zaokrąglony po bokach duży ekran może i robił wrażenie, ale miał dwa bliźniacze mankamenty. Analogi umieszczone na ekranie. Tak, dobrze czytacie. Kilkadziesiąt milimetrów od zaokrąglonego końca ekranu znajdowała się gałka do sterowania . Po obu stronach oczywiście.
Grając na tak zaprojektowanym urządzeniu, zasłanialibyśmy dłońmi na oko 20% ekranu . Może się nie znam, ale jeśli źle skonfiguruję ekran, to drażnią mnie nawet dwie ucięte literki interfejsu. A 20%... Nintendo zostałoby zlinczowane przez cały świat i nawet fenomenalna Zelda: Breath of the Wild by go nie uratowała.
Czarna lista osób zagrażających Nintendo
Co ciekawe, wyciekły również informacje dotyczące systemów bezpieczeństwa zaimplementowanych w Switchu. Oczywiście ich wersji sprzed kilku lat. Jednak nie to jest tak intrygujące, jak fakt, że Nintendo postanowiło mieć oko na ludzi, których postrzega jako zagrożenie dla swoich działań.
Wyciekła między innymi dokumentacja obserwacji prowadzonych przez osoby wynajęte przez Nintendo do śledzenia Neimoda - gościa, który zasłynął złamaniem zabezpieczeń Nintendo 3DS . Obserwujący go detektywi sporządzili między innymi dokładny plan jego dnia i tygodnia oraz zanotowali, że rzadko wychodzi z domu. To się nazywa sława!
Nie takie Nintendo piękne, jak chce, by je malowano
Nintendo od lat stara się kreować swój wizerunek na przyjazny, kolorowy, wspierający ideę cyfrowej rozrywki dla całej rodziny. Zbudowali nawet Disneyland… Znaczy park rozrywki z Mario w roli głównej . A z drugiej strony śledzą każdy krok faceta, który złamał kiedyś zabezpieczenia ich konsoli.
W jakim celu? Czy gdyby złamano kolejne ich zabezpieczenia, skorzystaliby z japońskiego odpowiednika V z Cyberpunka i kazali mu przycisnąć chłopaka do ściany i wydrzeć informacje z jego komputera? Oczywiście nic takiego nie miało miejsca, ale nie zmienia to faktu, że Nintendo okazuje się być korporacją grającą bardziej ofensywnie, niż mogłoby się wydawać.