Smartfony Samsung Glaxy S21, Galaxy S21 + i Galaxy S21 Ultra oficjalnie zapowiedziane. Znamy pełną specyfikację
Chińscy producenci smartfonów aktywnie i dynamicznie przejmują rynek
Ten proces zahamować mogą polityczne zatargi z Amerykanami
Huawei już odczuwa brak Google, a dołączyć do niego może Xiaomi
Na tym zamieszaniu zyskać spróbuje Samsung, który zaprezentował Galaxy S21, S21+ oraz S21 Ultra
Konkurencja Samsunga, nad którą Koreańczycy póki co utrzymują bezpieczną przewagę, ujawniła już kilka urządzeń, jakimi rzuci wyzwanie liderowi rynku. Na początku roku usłyszeliśmy wieści od Huawei, Xiaomi oraz Apple.
Przewodzący stawce Samsung może jeszcze zwiększyć dominację
Ostatnie dane, jakimi dysponujemy, odnoszą się do trzeciego kwartału 2020 roku. W myśl raportów, które przygotowało na przykład (https://techgame.pl/Ostatnie%20dane jakimi dysponujemy odnoszą się do trzeciego kwartału 2020 roku. W myśl raportów, które przygotowało na przykład IDC), za plecami Samsunga znajdują się kolejno Huawei, Xiaomi i Apple. Resztę tortu dzieli między siebie konkurencja w postaci vivo, realme, Oppo, Motoroli, Nokii i innych.
Oczywiście nie chcielibyśmy, aby Samsung poczuł się zbyt pewnie i spoczął na laurach, ale taki scenariusz jest możliwy. Wszystko w obliczu problemów chińskich producentów. Są one pokłosiem konfliktu między Stanami Zjednoczonymi a Chinami. Odbija się on na handlu i uderzył już w 2019 roku w Huawei, a teraz podobne restrykcje mogą dosięgnąć Xiaomi. Brak usług Google byłby potężnym ciosem dla prężnie rozwijającej się firmy.
Kilku kolejnych producentów jak vivo, realme i Oppo także wywodzą się z Chin. Stany Zjednoczone, choć w międzynarodowej branży silnie reprezentowane są tylko przez Apple, w łatwy sposób wykosić mogą pół stawki. Chińskie smartfony wyróżnia świetny stosunek ceny do jakości. Natomiast wiele osób jest także zainteresowanych łatwym, wygodnym dostępem do Gmaila oraz innych aplikacji Google, a przy ich braku cenowy atut może zejść na dalszy plan.
Konkurencja jest naprawdę duża, więc jeśli nie chce się uparcie trzymać przy jednym logo, to sprawnie można znaleźć zastępstwo. Nawet przy scenariuszu odwrócenia od wielu chińskich producentów, pozostanie kilka liczących się firm.
Jedną z nich jest Samsung, który byłby naturalnym odpowiednikiem. Apple nie bez powodu uchodzi za drogiego producenta. Trudno zatem oczekiwać, by właściciele budżetowych modeli Huawei czy Xiaomi rzucili się akurat na iPhone’y. Możemy gdybać o linii SE, która jest najtańszą w ofercie Amerykanów. Jednakże to wciąż około 1 000 złotych drożej od solidnych azjatyckich propozycji.
Amerykańsko-chińska Motorola (należy do Lenovo) na 2021 przyszykowała cztery modele, celując w niszę dla osób z chudszymi portfelami lub skromniejszymi potrzebami. Nie są one jednak w żadnym wypadku przełomowe. Huawei ma w przygotowaniu P50 Pro, którego rendery wyciekły jakiś czas temu i wyglądają obiecująco. Natomiast omawiana kwestia handlowych niedogodności obniża zainteresowanie modelem. Aktywne jest Xiaomi, które zapowiedziało europejską premierę Mi 11, a także POCO F2 oraz Redmi 9T i Redmi Note 9T 5G.
Teraz karty odsłania Samsung, prezentując Galaxy S21, S21+ oraz S21 Ultra. Być może jedne z ostatnich konstrukcji, przygotowane, kiedy nadal musi oglądać się z respektem na silną konkurencję. Jeśli ziszczą się największe obawy co do blokowania chińskich przedsiębiorstw przez Amerykanów, to kolejne lata mogą być bardziej komfortowe dla Koreańczyków.
S21 i S21+ bliźniaczo podobne
Co przygotowano w odpowiedzi na ruchy pozostałych? Smartfony napędzać będzie procesor Exynos 2100, który tym razem nieznacznie różni się od Snapdragona 888.
Jeśli mówimy o nikłych różnicach, to należy przyjrzeć się specyfikacjom S21 i S21+. To idealny materiał na ćwiczenie spostrzegawczości. Tak naprawdę, jeśli chodzi o istotne aspekty, uwagę trzeba poświęcić pojemności baterii oraz rozmiarom ekranów. S21+ wygrywa nieco większym wyświetlaczem oraz wydajniejszym akumulatorem. Oba modele dzieli odpowiednio 0,5 cala w przypadku ekranu oraz 800 mAh jeśli chodzi o baterię.
Znacznie więcej ulepszeń wskazać można między wersją Ultra, a wspomnianymi S21 i S21+. Oba biedniejsze smartfony otrzymają potrójne aparaty, podczas gdy Ultra zostanie wyposażony w jeszcze jeden teleobiektyw 10 MP. Na jego korzyść przemawia także przedni obiektyw 40 MP. Król flagowców zagwarantuje też większe walory w wyświetlaniu obrazu z jakością QHD+.
Samsung Galaxy S21 Ultra to również najpojemniejsza bateria. Zamieszczono 5 000 mAh, więc całkiem solidny rozmiar, choć przy cenie powyżej 5 tysięcy złotych, chciałoby się jeszcze odrobinę dłuższą pracę na jednym ładowaniu. À propos tego ostatniego, zaimplementowano Fast Wireless Charging 2.0.
Wszystkie odmiany S21 zapewnią nagrywanie nawet w 8K. O wysokiej próby materiały zadba kilka dodatkowych technologii. Użytkownik będzie mógł skorzystać z Super Stabilizacji 1080p przy 60 fps, Super Slow-mo 720p przy 960 fps, Slow motion 1080p przy 240 fps oraz ruch poklatkowy 4K przy 30 fps. Ponadto sprzęt obsłuży HDR 10+, VDIS czy też lampę High CRI LED.
W przypadku łączności S21 i S21+ będą na tej samej półce, nieco niższej aniżeli Ultra. Natomiast tutaj przepaści nie ma. Najdroższy model dostarczy nieco szybsze Wi-Fi (2.4 GB/s w porównaniu do 1.2 GB/s). Dodatkowo Bluetooth będzie w wersji 5.2, a nie jak u tańszych 5.0.
Napomknięta została cena i obok tej informacji nie można przejść obojętnie. Samsunga Galaxy S21 dostać można za 3 899 złotych, S21+ za 4 799 zł., a S21 Ultra za 5 749 zł. Dla fanów Samsunga nie są to informacje ani specjalnie radosne, ani przykre. Wiele osób pewnie zastanowi się jedynie, czy aby na pewno warto dopłacać około tysiąca złotych do modelu z plusikiem za nieco lepszą baterię i ciut większy ekran. S21 w regularnej sprzedaży pojawią się 29 stycznia.
Artykuły polecane przez redakcję Techgame:
Xiaomi zaprezentowało Redmi Note 9T 5G i Redmi 9T. Modele kuszą ceną
Nvidia znów zaskoczyła. Nowe laptopy z kartami graficznymi z serii RTX 3000 i nowy układ RTX 3060
Xiaomi zapowiada Black Shark 4. Nowa wersja prawdziwego smartfona dla graczy