Techgame.pl Technologie Kolejne szczegóły na temat ustawy o wolności słowa w sieci. Kary nawet do 50 mln zł
Pixabay

Kolejne szczegóły na temat ustawy o wolności słowa w sieci. Kary nawet do 50 mln zł

19 marca 2022
Autor tekstu: Łukasz Kopciński
  • Polski rząd chce chronić swobodę wypowiedzi Polaków w internecie

  • Projekt wywołał lawinę komentarzy na międzynarodowej arenie

  • Ustawa przewiduje olbrzymie kary dla serwisów społecznościowych

  • Cenzura stała się wielkim problemem w obecnych czasach, także na polu kultury

W mediach społecznościowych można natrafić na liczne komentarze odnośnie stanowiska Polski w walce z cenzurą internetu. Zarówno przychylne, jak i negatywne opinie napływają z całego świata.

Ochrona wolności słowa i konsekwencje jej złamania

Projekt zakłada, że polskie prawo ma być ściśle respektowane w przypadku rozpatrywania nielegalności danej wypowiedzi . Obywatele w myśl projektu zyskają opcję odwołania się od niesprawiedliwego usunięcia komentarza lub otrzymanego bana.

Użytkownik będzie miał możliwość złożenia odwołania w przypadku wątpliwej działalności serwisu społecznościowego, a ten będzie zobowiązany rozpatrzyć go w ciągu 48 godzin . Wtedy Polacy dostaną tydzień na przekazanie sprawy do Rady Wolności Słowa. Jeśli podtrzyma ona decyzję portalu, to pozostanie miesiąc na odwołanie do Sądu Administracyjnego.

Gdy jednak Rada przychyli się do zdania poszkodowanego, to wyda nakaz przywrócenia treści. Jeżeli platforma społecznościowa nie będzie współpracować z polskim rządem, grozi jej kara od 50 tysięcy do 50 milionów złotych .

Ustawa dodatkowo dopuszcza ślepe pozwy, kiedy nie dysponujemy rzeczywistymi danymi oskarżanego użytkownika . Do wskazania sprawcy wystarczy miejsce zdarzenia w postaci adresu URL, data, godzina oraz nazwa profilu/loginu.

Świat podzielony w kwestii planów polskiego rządu

Wiele osób na polskich i zagranicznych forach popiera większe swobody wypowiedzi w sieci, które powinny podlegać przede wszystkim prawu, a nie interpretacji anonimowego moderatora . W ostatnich miesiącach mocno zatarła się linia, która oddziela dosadne, ale dopuszczalne wypowiedzi od tych krzywdzących. W myśl panujących obecnie zasad nawet krzywe spojrzenie na kogoś kwalifikowałoby się w internecie jako urażenie czyichś uczuć.

Coś, co niegdyś odbierane było za krytykę, teraz może być odczytane jako jedna z wielu możliwych form braku tolerancji. Z drugiej strony nie każdy personalny atak jest w taki sam sposób oceniany . Znacznie łatwiej na przykład urazić bez konsekwencji czyjeś wyznania religijne niż orientację seksualną bądź kolor skóry. Ludzie potrafią być wybredni w każdej możliwej dziedzinie i naskakiwać na siebie tylko dlatego, że ktoś preferuje grę na innej konsoli, albo nie jest fanem danego filmu.

Przeciwnicy propozycji polskiego rządu wyśmiewają straszenie wielkich przedsiębiorstw swoją interwencją . Wątpią, że ustalenia zrobią wrażenie na gigantach i pytają, jak kary będą egzekwowane. Niektórzy obawiają się, że ma to na celu uderzenie w konkretne środowiska i danie przyzwolenia homofobicznym treściom.

Są tacy, którzy deklarują chęć przyjęcia polskiego obywatelstwa lub nawołują własne władze do powielenia pomysłu. Znajdziemy też Polaków wstydzących się z tego powodu swojego pochodzenia albo obcokrajowców utożsamiających Polskę z rasistami, homofobami i mizoginistami. Innymi słowy - zdania są podzielone .

Cenzura problemem także w kontekście popkultury

To temat, który można rozpatrywać z różnych perspektyw. Zakładając, że nie lubię danego dzieła, to wciąż mam prawo o tym otwarcie napisać. Tymczasem znajdą się osoby wyznające zasadę: jak nie lubisz, to nie oglądaj/nie wypowiadaj się i daj się tym cieszyć innym . Tylko co, jeśli chcę zaprezentować swoją dezaprobatę, aby - być może - wzięto ją pod uwagę przy kręceniu następnego obrazu?

Taki scenariusz nie jest wyssany z palca, gdyż to częste tło podziału fanów dużych marek, jak uniwersum DC czy Star Wars . Część osób przyklaskuje kolejnym obostrzeniom wolności wypowiedzi, krytyków nazywając hejterami. Inne mają serdecznie dość niemożności swobodnego wypowiadania się.

Ostatnimi czasy głośno było o wypowiedzi Rowana Atkinsona, czyli odtwórcy popularnego Jasia Fasoli. W wywiadzie dla magazynu Radio Times aktor niepochlebnie wypowiedział się o cenzurze, ale kultury. Według cytowanego przez portal Deadline Atkinsona ludzkość przyjęła zero-jedynkową ocenę sytuacji, według której jeśli nie jesteś z nami, to przeciw nam . Tłumy osób żądne wytykania kolejnych winnych, Brytyjczyk porównuje do średniowiecznej mafii, która przeczesuje ulice w poszukiwaniu kolejnego nieszczęśnika do spalenia na stosie .

O taki stan rzeczy obwinia... właśnie media społecznościowe. To z nich wywodzi się podnoszenie rabanu przez najwrażliwsze osoby, co potem znajduje przełożenie na obawy twórców. Nie chcą poruszać kontrowersyjnych tematów , aby nie zostać zlinczowanymi przez internautów lub robią to w bezpieczny, filtrowany sposób.

Co więcej, znamy już przypadki przerabiania starszych filmów i seriali, by dopasowały się do wymagań dzisiejszej najgłośniejszej części widzów. Można tylko domyślać się, że wiele kultowych dzieł wcale by dzisiaj nie powstało. Podpadnięcie takim bojownikom może też kończyć indywidualne kariery, ponieważ w wielu przypadkach publiczność domaga się odebrania stanowisk artystom . Skrucha i obietnice poprawy to za mało dla najbardziej tolerancyjnych osób. Pracę za nieodpowiednie traktowanie kobiet, mimo zupełnego braku publicznych dowodów poza stanowiskiem oskarżycielki, stracił między innymi scenarzysta Dying Light 2 Chris Avellone.

W związku z oskarżeniami o molestowanie nagrodzony dwoma Oscarami Kevin Spacey został pozbawiony roli w House of Cards oraz miał problemy ze znalezieniem innego angażu. Tematem internetowych dyskusji jest od dawna toksyczny związek Amber Heard i Johnny’ego Deppa. Na podstawie wyłącznie medialnych doniesień co do prywatnego życia byłej pary aktorskiej, niemający pojęcia o rzeczywistych wydarzeniach ludzie wykrzykują swoje głosy za i przeciw. Depp ma być obecnie skreślony przez Warnera i Disney’a, a Heard wraz z Warnerem znaleźli się w ogniu krytyki po ogłoszeniu utrzymania jej roli w filmowym świecie DC.

Każda krytyka - uzasadniona lub nie - może prowadzić do dramatycznych konsekwencji , ale czy to ma prowadzić do jej delegalizacji? Nie trzeba mieć przecież na wszystkie tematy pozytywnego zdania. Należy w tym zachować zdrowy rozsądek. Rowan Atkinson chciałby widzieć w sieci szeroką różnorodność opinii, ale obawia się, że to przestało być możliwe.

Artykuły polecane przez redakcję Techgame:

Obserwuj nas w
autor
Łukasz Kopciński
Chcesz się ze mną skontaktować? Napisz adresowaną do mnie wiadomość na mail: redakcja@techgame.pl
najnowsze gry technologie nauka bezpieczeństwo militaria