Xiaomi trafiło na czarną listę w USA. Czy chińska firma podzieli los Huawei?
Wczoraj Stany Zjednoczone posądziły Xiaomi o wojskowe powiązania
Podobna historia spotkała w 2019 roku Huawei i negatywnie odbiła się na jego wynikach
Na razie Xiaomi może jeszcze kontynuować handel z USA
Chińczycy opublikowali oficjalne stanowisko, zaprzeczając amerykańskim pomówieniom
W czwartek Xiaomi trafiło na czarną listę chińskich firm, które USA posądzają o militarne koneksje. Stany Zjednoczone odcinają takie podmioty od wpływów z portfeli swoich obywateli.
Xiaomi odpiera zarzuty
Xiaomi odniosło się dzisiaj oficjalnie do amerykańskich zarzutów. Chińczycy zamierzają walczyć o swoje i bronić dobrego imienia.
W otwartym liście korporacji możemy wyczytać: Firma działa w zgodzie z prawem i regulacjami podczas prowadzenia spraw biznesowych. Firma zaznacza, iż dostarcza produkty i usługi dla cywilów oraz do użytku komercyjnego. Potwierdza zarazem, że nie jest własnością chińskiego wojska, które nie sprawuje nad nią kontroli i w żaden inny sposób nie jest z nią powiązane. Nie jest Chińską Komunistyczną Wojskową Firmą, jak definiuje ją NDAA. Firma podejmie stosowne kroki, by chronić interesy własne oraz interesariuszów.
Gra toczy się o naprawdę duże pieniądze. Xiaomi zdążyło wyrobić sobie bardzo mocną pozycję, ale zachwiałoby nią ewentualne wycofanie się usług Google i amerykańskiego rynku zbytu.
Na razie taki scenariusz nie jest przesądzony. Póki co okazano swoiste wotum nieufności, które w głównej mierze uderza w wizerunek chińskiego producenta. Ucierpią także giełdowe wyniki.
Xiaomi może podzielić los Huawei
Trudno jednak podejrzewać, by zrobiono jakiś wyjątek w tej sprawie w porównaniu do historii Huawei. Aktualnie wiadomo, że amerykańskie spółki zobowiązane są do pozbycia się udziałów chińskich przedsiębiorstw. Zakaz handlu jest prawdopodobnym kolejnym krokiem.
Skalę konsekwencji doskonale zna Huawei i jego użytkownicy. Przynajmniej ta część użytkowników, która pozostała z producentem także na złe. Ci, którzy byli włącznie na dobre, szczęścia poszukali na przykład u Samsunga czy... Xiaomi właśnie.
Wydaje się, że Xiaomi było jednym z największych wygranych powinięcia nogi rodaków. Przedsiębiorstwo święciło w ostatnim roku najbardziej znaczące sukcesy spośród czołówki stawki konstruktorów telefonów mobilnych.
Huawei oczywiście starał się załatać dziurę po amerykańskim dostawcy usług, ale początkowo wychodziło to bardzo nieudolnie. Do dzisiaj zastosowane rozwiązania pozostawiają wiele do życzenia. Jeżeli ktoś nie chciał za wszelką cenę pozostać z marką, to zapewne sięgnął po jedną z alternatyw.
International Data Corporation dostarcza raporty z rynku smartfonów. Ostatnie dane pochodzą z trzeciego kwartału 2020 roku. Według nich najlepiej radził sobie Samsung, drugą lokatę utrzymał Huawei, ale odnotowano w jego przypadku obniżkę sprzedaży. Wzrost zanotowało natomiast Xiaomi, które wskoczyło przed amerykańskie Apple.
Jak widać, bezsprzecznym liderem pozostaje koreański Samsung, ale dwie kolejne pozycje zajmują chińskie firmy z czarnej listy. Obecnie różnice w procentowym udziale rynkowym między producentami z miejsc 2-4 nie są wielkie. Apple w Q3 traciło odpowiednio 1,3% i 2,8% do Xiaomi oraz Huawei.
Niekoniecznie akurat Apple musi skorzystać na ich problemach, gdyż samo odnotowało spadek w Q3 2020. W kolejce są też Realme czy Oppo. Problem jest dla nich taki, że... to również chińskie firmy, więc stoi nad nimi podobne widmo amerykańskich oskarżeń.
Artykuły polecane przez redakcję Techgame: