Silnik Boeinga 777 zaczął się rozpadać na oczach pasażerów. Nagranie wywołuje dreszcze
Boeing 777 linii United Airlines uległ awarii
Zaraz po starcie maszyny silnik stanął w płomieniach
Załoga zdołała bezpiecznie zawrócić i wylądować w Denver
Samoloty są niestety maszynami. A maszyny się psują. Niemal każdy przekonał się o tym na własnej skórze, dzwoniąc po lawetę, gdy jego samochód odmówił posłuszeństwa, lub stojąc w ogromnym korku spowodowanym awarią tramwaju na środku skrzyżowania w centrum miasta. W przypadku samolotów konsekwencje zawodności techniki mogą być katastrofalne.
Awaria Boeinga 777 linii United Airlines
Samolot pasażerski Boeing 777 wyruszający z Denver, miał po niespełna ośmiu godzinach lotu wylądować bezpiecznie na Hawajach. Niestety do tego nie doszło. Samolot ledwie zdążył wznieść się w powietrze, gdy jeden z jego silników stanął w płomieniach. W wyniku pożaru zaczęły odpadać od niego kolejne części. Wszystko widoczne jest na poniższym nagraniu.
Na szczęście załoga Boeinga zareagowała natychmiast. Od razu po wykryciu awarii pilot rozpoczął procedurę lądowania awaryjnego. Maszyna bezpiecznie wróciła i wylądowała na lotnisku w Denver. Nikt z pasażerów ani załogi nie ucierpiał.
Silnik rozpadł się na kawałki
Z relacji uczestników pechowego rejsu wiemy, że problemy zaczęły się zaraz po starcie. Niestety podzielone są opinie, kiedy dokładnie się to stało. Jeden z pasażerów w rozmowie z CNN twierdzi, że „potężna eksplozja” miała miejsce zaraz po starcie. Z kolei korespondent Associated Press twierdzi, że zdarzyło się to nieco później, gdy samolot osiągnął już wysokość przelotową, a kapitan wygłaszał swój standardowy komunikat.
Co stało się z częściami, które odpadły od uszkodzonego silnika? Rozbiły się w rejonie dzielnicy willowej miasteczka Broomfield w stanie Kolorado. Na szczęście w wyniku ich upadku nie ucierpieli ludzie ani mienie. Niemniej zdjęcia ogromnych fragmentów samolotowego silnika leżących na trawniku przed amerykańskim domem robią piorunujące wrażenie.
Póki co mieszkańcy Broomfield zostali poinstruowani, by zostawić te nieoczekiwane lotnicze dekoracje ich podwórek w stanie nienaruszonym, by Federalna Administracja Lotnictwa (FAA) oraz Narodowa Rada Bezpieczeństwa Transportu (NTSB) mogły bez przeszkód przeprowadzić śledztwo w sprawie awarii. Najważniejsze, że nikt nie ucierpiał w wyniku awarii.
Artykuły polecane przez redakcję Techgame: