Samochód od Apple może być tym, do czego firma nas już przyzwyczaiła. Rzekomo powstaje we współpracy z Hyundai
Samochód od Apple może okazać się prawdziwym hitem zanim jeszcze się pojawi
Dużą rolę gra w tym filozofia firmy, która skupia się na sprzedaży rzeczy "których potrzebujemy"
Apple miałoby szykować nowe auto we współpracy z Hyundaiem
Apple lubi zaskakiwać, a wierni fani marki tak naprawdę przyjmą z otwartymi ramionami wszystko. Nawet, jeżeli w pudełku nie ma choćby ładowarki, a całość wyceniona jest naprawdę wysoko. Zasada to dotyczy nie tylko urządzeń mobilnych ale być może nawet i samochodu.
Zmotoryzowane jabłko
Gigant z Cupertino znany jest ze swojego bardzo konkretnego image'u, wysokich cen i dostarczaniu w zasadzie tego, na co fani liczą. Jakby nie patrzeć, Apple za każdym razem przy okazji zapowiedzi czy premiery nowego sprzętu może mówić o niezwykle wysokim zainteresowaniu.
Marka jest na ten moment tak znana, że nie dziwią plotki pojawiające się w internecie od paru miesięcy. Według nich "Wielkie Jabłko" pracuje nad swoim własnym samochodem. Doniesienia na pierwszy rzut oka brzmią tak nierzeczywiście, że ciężko sobie wyobrazić samochód z nadgryzionym owocem z przodu.
Jednak informacji, przecieków i plotek jest coraz więcej. Elektryczny samochód Apple jawi się nie tylko jako kolejny krok do zdobycia serc osób niezwiązanych bezpośrednio z technologiami, ale też jako pokaz tego, że "chcieć to móc". Oczywiście, jeżeli wszystko się uda, a samochód zostanie dobrze przyjęty.
Filozofia Apple
Ciężko jednak wyobrazić sobie sytuację, w której Apple dostarcza na rynek coś, co zostanie ogólnie ocenione jako "złe" bądź nawet "przeciętne". Dużą rolę w tym wszystkim odgrywa filozofia firmy, która jest rzadko spotykana jeżeli chodzi o wielkich technologicznych gigantów.
Wszystko tutaj skupia się przecież na marce. Apple wykreowało siebie jako specjalistów w jednej rzeczy - dostarczaniu nam przedmiotów i technologii, których potrzebujemy, a niekoniecznie nawet o tym wiemy. I co z tego, że najnowszy iPhone wcale nie jawi się jako najlepsze urządzenie na rynku? Ważne, że ma te parę rzeczy, które w danym momencie skłonią ludzi do inwestycji. Tutaj oczywiście trzeba mieć jednak fanów.
A grono odbiorców Apple jest bardzo konkretne, jednak wciąż nie maleje. Osoby, który przyzwyczaiły się do prostoty urządzeń, braku zbędnych funkcji i ogólnej wygody użytkowania mogą mieć trudności z przejściem na produkty innej marki. Dlatego sprzedaje się nawet to, co potencjalnie nie opłaca się kupować.
Słuchawki droższe od samochodu (no, powiedzmy)
W święta Bożego Narodzenia Apple wypuściło na rynek słuchawki AIrPods Max wycenione na prawie 3 tysiące złotych. Nie są czymś rewolucyjnym, na rynku da się znaleźć dużo tańszych modeli o podobnej specyfikacji, jednak fani tak rzucili się na przedsprzedaż nowego akcesorium, że w mgnieniu oka się wyprzedało.
Tak więc jeżeli Apple faktycznie dłubie nad samochodem, filozofia prostoty i "tego, co akurat trzeba" może się tutaj sprawdzić. Dlatego nie byłoby żadnym zaskoczeniem, jak okaże się, że rzekomy Apple Car zostanie wyceniony na sumę nieosiągalną dla praktycznie nikogo, a i tak szybko znajdzie nabywców.
A, co ciekawe, być może faktycznie jest na co czekać. Pojawia się coraz więcej plotek o takim pojeździe. Niedawno serwis Korea IT News wskazuje, że do pomocy przy jego tworzeniu Apple mogło zwerbować Hyundai. Rzekomo masowa produkcja (chociaż ciężko mówić o "masowości" w kontekście Apple) miałaby ruszyć już w przeciągu trzech lat.
Jeżeli samochód sprawdzi się w koncepcji "urządzeń Apple do wszystkiego" to możemy być pewni, że może wyprzedać się, zanim jeszcze dowiemy się, czym w zasadzie jest. No bo osoby posiadające wszystko od Apple będą w końcu skłonne zainwestować w, nawet drogie, auto.
Artykuły polecane przez redakcję Techgame: