ChatGPT miażdży konkurencję. Czy potrzebujemy jeszcze innych aplikacji?

Po ponad dekadzie pełnej entuzjazmu dla nowych aplikacji mobilnych, cyfrowy świat zaczyna zwalniać. Użytkownicy coraz rzadziej zaglądają do App Store czy Google Play w poszukiwaniu nowości, a dane jasno pokazują: rynek wszedł w fazę stagnacji.
Zmęczenie aplikacjami
Przez lata aplikacje były synonimem innowacji. Nowa funkcjonalność? Ściągnij apkę. Nowe hobby? Jest do tego aplikacja. Ale ten model zaczyna się kruszyć. Po raz pierwszy w historii mobilnego rynku obserwujemy spadek globalnych pobrań aplikacji i nie jest to chwilowy spadek formy.
Użytkownicy mają średnio zainstalowanych 80 aplikacji, ale aktywnie korzystają tylko z 9 dziennie. To jakby całe centrum handlowe miało jednego klienta na sklep, reszta stoi pusta.
Jeszcze bardziej niepokojące są statystyki pokazujące, że aż 25% aplikacji nigdy nie zostaje uruchomionych ponownie po pierwszym otwarciu. To cyfrowe złudzenia – pobieramy z entuzjazmem, ale szybko tracimy zainteresowanie.
Rynek staje się przesycony, a użytkownicy – zmęczeni. Dominacja kilku gigantów (Meta, Google, Microsoft) sprawia, że nowe aplikacje mają coraz trudniejszy start. O ile jeszcze kilka lat temu eksplorowanie nowości było częścią stylu życia, dziś konsumenci wybierają sprawdzone rozwiązania.
Mars musi poczekać. Kolejna porażka SpaceX w StarbaseChatGPT – nie tylko aplikacja, lecz nowy sposób korzystania z technologii
W tym zmęczonym krajobrazie technologicznym pojawia się ChatGPT – narzędzie, które wykracza poza klasyczne rozumienie aplikacji. Nie tylko odpowiada na pytania, ale wykonuje zadania, planuje, tłumaczy, pisze, programuje i analizuje dane.
Zastępuje dziesiątki aplikacji – od notatek i tłumaczy, po kalkulatory, chatboty klientów i narzędzia SEO. To narzędzie, które samo dostosowuje się do potrzeb użytkownika, oferując spersonalizowane, kontekstowe wsparcie w czasie rzeczywistym.
W przeciwieństwie do azjatyckich superaplikacji, które integrują wiele usług pod jednym dachem (jak WeChat czy Alipay), ChatGPT idzie o krok dalej: zamiast integrować – zastępuje. To nie agregator mini-aplikacji, tylko ich naturalny następca.
Konwersacja staje się nowym interfejsem użytkownika. Nie potrzebujesz otwierać dziesięciu aplikacji – wystarczy jedno pole tekstowe. Liczby nie kłamią: ponad 500 milionów aktywnych użytkowników w mniej niż dwa lata to wynik, który pokazuje nie tylko zainteresowanie, ale wręcz przełom.
ZOBACZ TAKŻE: Świeci się kontrolka akumulatora? Nie zwlekaj, możesz tego gorzko pożałować
Świat po aplikacjach
Czy ChatGPT zwiastuje koniec aplikacji mobilnych? Nie wprost, ale wymusza na nich redefinicję wartości. Te, które oferują unikalne doświadczenia, jak gry, aplikacje wykorzystujące zaawansowaną grafikę 3D czy integrujące fizyczne komponenty urządzenia – mają szansę przetrwać. Reszta? Będzie musiała ewoluować albo zniknie.
OpenAI już dziś wprowadza zmiany, które mogą przyspieszyć ten proces: możliwość ustawienia ChatGPT jako domyślnego asystenta głosowego w Androidzie to pierwszy krok w kierunku systemowej integracji AI. Jeśli użytkownik może zapytać o pogodę, zrobić zakupy, zaplanować wakacje, napisać e-mail i przetłumaczyć dokument – wszystko w jednym oknie – to po co kolejne ikony na ekranie?
Przyszłość nie jest więc bezaplikacyjna – ale jest bez potrzeby posiadania wielu aplikacji. ChatGPT staje się nie tylko alternatywą, ale fundamentem nowego cyfrowego ekosystemu. Takiego, w którym mniej znaczy więcej, a najważniejszą aplikacją jest ta, z którą rozmawiasz.




































