Starship wystartował i więcej już go nie widzieliśmy. Statek Elona Muska nie wrócił na lądowisko
Testowy lot Starshipa S11 pierwotnie miał się odbyć w ubiegły piątek. Wówczas został przełożony na poniedziałek, kiedy to również do niego nie doszło. Ostatecznie test udało się przeprowadzić wczoraj, choć niestety jego wynik był daleki od oczekiwań. W przeciwieństwie do poprzednich modeli Starshipa, SN11 nie był w stanie nawet wrócić na lądowisko.
Nieoczekiwana eksplozja SN11
O ile do eksplozji statku Starship w chwili zetknięcia z ziemią podczas lądowania (lub krótko po nim) jesteśmy wszyscy przyzwyczajeni, o tyle do faktu, że do lądowania nawet nie dochodzi już niekoniecznie. Wczorajszy test Starshipa zakończył się nagłą utratą łączności z kamerami zainstalowanymi na statku oraz widokiem spadających z nieba szczątków SN11.
Póki co trudno jest stwierdzić, co się tak właściwie stało, zwłaszcza że samej eksplozji próżno było wypatrywać na ekranie - tego dnia w Teksasie była niesamowicie gęsta mgła, która skutecznie uniemożliwiła obserwację. Jedynym śladem wybuchu była delikatna, pomarańczowa poświata, która przez chwilę zabarwiła białą niczym mleko mgłę. Później o ziemię zaczęły uderzać szczątki statku kosmicznego.
Co poszło nie tak?
Trudno powiedzieć, co tak naprawdę się stało. Do eksplozji doszło w momencie, gdy operatorzy SpaceX ponownie uruchamiali silniki Raptor, by rozpocząć procedurę lądowania. W tym momencie urwała się łączność z kamerami i Starship eksplodował nieco ponad kilometr nad ziemią. Póki co Elon Musk i SpaceX milczą na temat wczorajszego zdarzenia, nie wiemy więc, w czym tym razem był problem.
Niestety taki wynik testu zdaje się być krokiem w tył, wobec tego co SpaceX wcześniej wypracował z poprzednimi modelami statku Starship. Elon Musk nie traci jednak optymizmu i zapowiada na Twitterze rychłą kontynuację prac nad swoim pojazdem.
Z uśmiechem w przyszłość
- SN15 powędruje na platformę startową w ciągu kilku dni. Ma setki ulepszeń konstrukcyjnych w strukturach, awionice, oprogramowaniu i silnikach[...] - czytamy w jednym z tweetów Elona Muska.
Wygląda więc na to, że SpaceX nie zamierza zwalniać tempa, wręcz przeciwnie. Najwyraźniej Starshipy z numerami 12, 13 i 14 nie będą próbowały oderwać się od podłoża, skoro CEO SpaceX zapowiada rychły start SN15. Obietnica “setek ulepszeń” rozbudza wyobraźnię. Prawdopodobnie model ten jest bogatszy o doświadczenia poprzednich egzemplarzy, więc jest nadzieja, że tym razem Starship faktycznie wyląduje i, przy odrobinie szczęścia, nie wybuchnie po kilku minutach.
źródło: GRYOnline
Artykuły polecane przez redakcję Techgame: